Translate

sobota, 24 listopada 2012

Hej! + 6.Imagine z Louisem.

Hej ! 
 Jestem nową autorką tej strony ;) Może niektórzy znają mnie z bloga, który sama prowadzę. ( http://sky-and-lou-story.blogspot.com/ ) Cóż jeszcze moge napisac ? Jakbyście coś chcieli to mój tt :3
@amaZaaaynnn_xxx

A teraz imagin . :3

 Byłaś w 1 miesiącu ciąży. Wiedziałaś o tym od tygodnia, ale nie powiedziałaś tego twojemu chłopakowi- louisowi. Zawsze gdy chciałas to zrobić, coś stawało na przeszkodzie.
(tw. mama)-Powiedziałas mu ? - nic jej nie odpowiedziałas. - Wiedziałam. masz mu dzisiaj powiedzieć.
Poszłaś zadzwonić do Louisa. Umówiliście się w parki za 30 minut na "waszej ławeczce".
***
Czekałas na niego w umówionym miejscu. Myślałaś , jak zareaguje na wieść o dziecku. Twoje przemyślenia przerwał jego anielski głos. Wstałaś aby go pocałować, ale on odsunął się.
(ty)- Louis.. C.. Co to było ? - spytałaś zdezorientowana tą sytuacją.
(L)-No właśnie.. Nie wiem jak ci to łagodnie powiedzieć..
(ty)- Nie kochasz już mnie..- bardziej stwierdziłaś, niż zapytałas. Do oczu cisneły ci się łzy.
(L)- Mam kogoś innego. Przykro mi . -powiedział smutno- Żegnaj, (TI)...
Odszedł. Tak po prostu powiedział ze ma inną i odszedł... Zostawił cię samą. Po ponad roku bycia razem, po tym, jak obiecywał że będziecie na zawsze. Najwidoczniej to były tylko puste słowa. Postanowiłaś, że nigdy nie dowie się o ciąży i dziecku. Siedziałaś na tej ławce do późnego wieczora zalewając się łzami. Przechodnie albo sie zatrzymywali , albo patrzyli jak na nie wiadomo kogo. Teraz cie to nie obchodziło. Twój telefon ciągle dzwonił, ale nic sobie z tego nie robiłaś.
*9 miesięcy później*
Niedawno urodziłaś śliczną córeczkę, której dałaś na imię Victoria. Rodzice pomagają ci przy niej na każdym kroku. Przez cały ten czas myślałaś o Louisie. Nie zapomniałaś o nim. Nadal go kochałaś, a jego widok z niejaką Eleanor Calder przyprawiał cię o jeszcze większy ból. Od waszego zerwania nie widziałaś go ani razu, gdyż 2 tygodnie później całym zespołem wyprowadzili się do Liverpoolu. Dowiedziałaś się o tym z prasy , gdyż tak zwani przyjaciele nie raczyli się z tobą nawet pożegnać.
Z Vicky często chodzicie na spacery tam, gdzie najczęściej bywałaś z Louim .
Pewnego dnia wybrałas się z córką do parku. W oddali zobaczyłaś chłopaka, który kogoś ci przypominał. Wysoki, dobrze zbudowany i te loczki.. To był Harry, bez wątpienia.
Myślałaś że cię nie zauwazy, jednak myliłaś się. Zaczął zbliżać się w waszym kierunku. Zaczęłaś iść w drugą stronę, ale zaczął cię wołać i w końcu dogonił cię.
(H)- (TI)! Czekaj !- odwróciłas się przodem do niego
(ty)- Na co, Harry ?! Przykro mi, ale ten rozdział w zyciu mam już zamknięty.
(H)- Ładne dziecko.
(ty)- Wiem, dziękuję. - zaczęłaś pchać wózek, ale Lokaty Ci na to nie pozwolił.
(H)- Ono jest Louisa, prawda ?
(ty)- Nie , ono nie jest Louisa .
(H)- Jest do niego bardzo podobna.
(ty)- Tak ! jest Louis ! Zadowolony ?- w końcu pękłaś i mu powiedziałaś. -Masz mu nic nie mówić !
Poszłaś do domu. Wieczorem byłaś sama z Vicky. Siedziałaś z dziewczynką w salonie i karmiłas ja. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka. Odłożyłaś dziecko do łóżeczka, poprawiłas się i poszłaś otworzyć.
-Hej !- zawołał swoim radosnym głosem, zawsze pełen energii.
(ty)-Louis..Co ty tuu ..?- zaczęłaś się jąkać. Stałaś jak zahipnotyzowana patrząc na niego. Z transu wybudził cię płacz córki. Nie zważając na gościa poszłaś do niej i zaczęłas ją uspokajać.
(ty)- Cii, Skarbie, już cihoi, spokojnie- niestety na nic się to zdało. Pomyślałaś, ze może jest głodna i zaczęłaś ją karmić. Obok was pojawił sie Louis.
(L)- nie za młoda na dziecko ? - spytał z nutą kpiny w głosie.
(ty)- nie twój interes.. Lepiej zajmij się swoją dziewczyną.
(L)- Nie mam już dziewczyny. Ta mała mi kogoś przypomina..- powiedział i zaczął się zastanawiac.
(ty)- Może tatusia ? - powiedziała z sarkazmem, jednak skarciłaś się w myślach. 

(L)- Czyy.. Ona jest moja ?- spytał z niepewnością. Serce zaczęło mi bić coraz mocniej. Nic mu nie odpowiedziałas. - Odpowiedz mi do cholery ! 
(ty)- Nie krzycz na mnie !- w twoich oczach pojawiły się łzy. 
(L)- Przepraszam. Moje dziecko ?
(ty)- Nie. - spuściłaś głowę chcąc uniknąć jego wzroku, jednak on złapał cię za podbródek i to zmienił. 
(L)- Kłamiesz. Czemu mi nie powiedziałaś ? - spytał, a w jego oczach mogłam odczytać jakby.. rozczarowanie ?
(ty)-Po co, jak i tak ze mną zerwałeś. Nie kochasz mnie więc to i tak by niczego nie zmieniło.
(L)- Kocham Cię, cały czas cię kochałem, tylko wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy. Specjalnie dla ciebie jestem tu z powrotem. Przekonałem się, że jesteś moim całym światem, że nie mogę bez ciebie, bez was żyć. Chciałbym zacząć wszystko od początku, chciałbym dostać od ciebie drugą szansę.. Dostanę ? - spytał z nadzieją. Wziął od ciebie małą . Tak pięknie razem wyglądali. Vicky dokładnie przyglądała mu się, a w oczach Lou pojawiły się łzy. Patrzał na nią z taką radością. Teraz już na pewno wiesz, że dobrze się nami zaopiekuje, a Vicky będzie jego oczkiem w głowie. Jak tak im się przyglądałaś to i tobie spłynęło kilka łez-łez szczęścia. Mała znowu zaczęła płakać więc Louis zaczął ją kołysać i śpiewać jej kołysanki. Był to piękny widok. Postanowiłaś dac mu tą szansę. Wiesz, ze to nie będzie zły wybór. Gdy mała się uspokoiła podeszłaś do nich i lekko musnęłaś usta Lou. On pogłębił pocałunek.
(L)- To znaczy, ze dasz mi szansę ?
(ty)- oczywiście że tak. 
Teraz , we trójkę wyglądaliśmy jak prawdziwa rodzina. 

*ROK PÓŹNIEJ*

Vicky ma już roczek, a wy jesteście pół roku po slubie. Louis specjalnie dla was zawiesił karierę, nie wiadomo na jak długo, może na zawsze ? Oby nie. Nie chciałas się na to godzić, ale on się uparł że wy jesteście ważniejsze. Jeszcze przed ślubem kupiliście dom na obrzeżach Londynu i tworzycie trzy-niedługo cztery-osobową rodzinę. Tak, jesteś znowu w ciąży, w 6 miesiącu. Tym razem ma być chłopczyk-Harry. Twoi i Louisa rodzice pomagają wam przy każdej lepszej okazji i cieszą sę, że zaczęliście wszystko od nowa. Masz kochającego męża, córkę i syna w drodze, rodziców i teściów..Czego chcieć więcej ?


~~~~~~~~
Mój pierwszy imagin. Podoba mi się. A co wy myślicie ? ;>>

wtorek, 23 października 2012

5. Imagine z Liamem [ dla keep calm ♥ ]

Imagine z Liam’em.

Jesteście już z Liamem od ponad 2 lat, strasznie go kochasz. Jesteś tancerką, on piosenkarzem. Połączyła was muzyka i pasja do tego. On zawsze sprawiał, że na Twojej twarzy gościł uśmiech, miał w sobie to coś. Pomimo, że długo byliście razem, zawsze na jego widok miękły ci kolana, szybciej buło serce i przyśpieszał oddech. Tak już na ciebie działał i koniec. Zawsze najgorszym okresem były jego trasy koncertowe po całym świecie. Ty też miałaś swoje obowiązki, wiec czasem widzieliście się nawet raz na miesiąc. Jednak widziałaś jak wielką radość sprawia mu śpiewanie, koncerty, nie potrafiłaś się na niego gniewać. Co było najgorszą rzeczą w byciu jego dziewczyną ? Mogłoby się wydawać, że nic. A jednak, zawsze są jakieś minusy. Taka druga strona medalu. W tym były jego fanki, a raczej twoje antyfanki. Codziennie dostawałaś setki, a nawet tysiące gróźb „ Nie zbliżaj się do niego, bo ktoś ucierpi. „ Zawsze znalazł się też ktoś, kto ci dogryzł. Ze jesteś za brzydka, gruba, głupia dla takiego wspaniałego człowieka jakim jest twój chłopak. Bardzo cię to bolało, myślałaś, że już się przyzwyczaiłaś do tego, choć trochę. Liam też jakby udawał, że się tym nie przejmuje. Był w tobie zakochany, często czy to tobie czy to chłopką mówił, że to przy tobie chce się już budzić do końca życia, że to ty zostaniesz matką jego dzieci. Pochlebiało ci to, on zawsze wiedział, jak cię udobruchać. Myślałaś, że tylko na początku będą cię tak bardzo hejtować, że się przyzwyczają. Jednak z każdym dniem, tygodniem było coraz gorzej. Nie wytrzymywałaś już tego psychicznie, coraz więcej i częściej się przez to kłóciliście z Li. Atmosfera była napięta, każdy był niezadowolony.  Dziś poprosiłaś go, aby do ciebie przyjechał, pogadać.
-Cześć Daniell – jak zwykle pocałował cię na przywitanie, jednak nie było w tym już tylu uczuć co zawsze.
-Liam, powiem to od razu. Nie wiem, czy jest sens to dalej ciągnąć. Sam widzisz, te nastolatki rujnują mi życie, ja mam tego dość. Myślę, że powinniśmy sobie zrobić przerwę. Kocham cię ale tak będzie lepiej. Na jak długo, to się okaże.
-Ale Dan, ja cię kocham. Ja tak nie mogę.
- A ja nie mogę tak jak jest teraz. Proszę zrozum mnie, daj mi czas. Nie mówię, że nie możemy się spotykać czy rozmawiać, za bardzo się do całej waszej piątki przywiązałam. Możemy, ale nie jako para. A teraz przepraszam, chce zostać sama.
-Dobrze, ale wiedz. Nigdy nie przestanę cię kochać – powiedział, smutno patrząc w moje oczy. Delikatnie mnie przytulił i wyszedł. Po mojej twarzy zaczęły spływać wielkie i słone łzy. Wzięłam z kuchni wielkie pudło lodów, rzuciłam się na moje łóż. Nie wiedziałam, czy żałować czy się cieszyć, że w miarę moje problemy będą znikać. Weszłam na TT. Napisałam jeden, krótki post i poszłam spać. „Jeśli nie będę już z Liamem, mam nadzieje, że directionerki zaopiekują się Jego sercem xx”

_____________________________________________
mam nadzieje, że nie będziecie miały nic przeciwko temu Imaginowi, który jest wyżej. Jestem jedną z tych osoób których zasmucił fakt, że Dan nie jest juz z Li. Licze, że tak jak w moim imaginie, zrobili sobei oni tylko przerwe, aby wszystko poukładać. POdoba się ? Co myślicie ? Z kim następny ? xx

niedziela, 14 października 2012

Imagine 4 - Harry [ dla Love1D ]

    Sobota, godzina 16. Dzisiaj moja mama organizuje galę, na której muszę być. Wzdycham cicho i biorę się za przygotowania. Nie lubię takich imprez. Zawsze jest na nich sztywno i są same sławne osoby. Nie ma to jak uroki bycia córką znanej aktorki. Po dwóch godzinach męczących przygotowań w końcu jestem gotowa. Niechętnie, wolnym krokiem schodzę na dół. Mama właśnie zaczęła swój monolog. Jęknęłam cicho i stanęłam obok niej. Wymusiłam uśmiech, który posłałam zgromadzonym gościom. Na moje nieszczęście mama oddała głos również mi. Spojrzałam na nią morderczym wzrokiem i wzięłam mikrofon.
- Witam wszystkich na dzisiejszym balu. Mama włożyła w jego przygotowanie mnóstwo serca i czasu. Mam nadzieję, że zabawa będzie udana- zakończyłam swoją jakże długą mowę i zeszłam ze sceny.
   Jak zwykle zaczęło się witanie gości. Tych, których już znam, ale także tych, o których nawet nie słyszałam. Wymuszony uśmiech na twarzy, ' dzień dobry, miłej zabawy ' i tak w kółko. Na szczęście już zbliżałyśmy się do końca. Nagle mama pociągnęła mnie za rękę w stronę drzwi. Jęknęłam cicho, co mama skomentowała groźnym wyrazem twarzy. Stanęłyśmy przed wysokim mężczyzną i piątką chłopaków.
- [ T.I ], poznaj One Direction. To jest Harry, Liam, Louis, Zayn i Niall- wskazywała każdego ręką.
   Chłopcy byli bardzo przystojni. Jednak mój wzrok na dłużej zatrzymał się na tym pierwszym. Loki, hipnotyzujące, zielone oczy i ten zniewalający uśmiech. Przywitałam się ze wszystkimi, jednak po chwili musiałam ich opuścić. Czekała mnie chwila rozmowy z innymi gwiazdami.
    Stałam właśnie przy mini barze i piłam wodę, kiedy koło mnie ktoś stanął. Odwróciłam się i uśmiechnęłam szeroko. Przed sobą miałam zielonookiego przystojniaka.
- Jak się bawisz?- zapytałam.
- Świetnie!- krzyknął z udawanym entuzjazmem. Zaśmiałam się.
- Nie musisz udawać. Dla mnie również ten bal jest sztywny.
- Oh, to dobrze. Nie mógłbym okłamywać takiej pięknej dziewczyny- odezwał się, a ja poczułam jak moje policzki oblewa rumieniec.- Może się przejdziemy?
- Z przyjemnością.
   Ramię w ramię skierowaliśmy się do wyjścia. Na szczęście nikt nas nie zauważył. Zaprowadziłam go do altanki w ogrodzie. Usiadłam przy fortepianie i zaczęłam grać.

If I had no more time
No more time left to be here
Would you cherish what we had?
Was it everything that you were looking for?
If I couldn’t feel your touch
And no longer were you with me
I’d be wishing you were here
To be everything that I’d be looking for.


  
Po chwili dołączył do mnie Harry. Kiedy skończyliśmy, słodko się do niego uśmiechnęłam.
- Kiedyś na pewno- szepnął i musnął ustami mój policzek.
_______________________________________________
  Szczerze przyznaję, że strasznie podoba mi się ten imagine ;) Mam nadzieję, że Wam również.
Jeśli chcecie imagine'a z dedykacją, to piszcie w komentarzach. ;3

Imagin 3 - Niall.

To juz dziś, moja największe marzenie się spełni. Wreszcie mam możliwość poznania zespołu, który podziwiam. Już od dawna chciałąm iść na ich koncert, ale nigdy taka możliwość nie była mi dana. Teraz ? Wyjechałam do rodziny doLondynu na wakacje, piękne miasto. Wszystko kojarzy mi sie z One Direction. Moje urodziny wypadają 13 Lipca, z tej okazji całą rodzina zebrała się i kupiła mi bilety Vip na koncert chłopaków. Najlepsze jest to, że również na ten dzień mam załatwiony nocleg w tym samym hotelu co oni. MOże uda mi sie z nimi zamienić więcej niż kilka slów . U mnie w POlsce, w mieście gdzie mieszkam nie ma ich fanów. Wszyscy się z nich nasmiewają. NIe rozumiem tego, nie znają ich, nie słuchają. To po co wyrażają opinie na ten temat ? Szkoda gadać. Zawsze ich broniłam, przez co sama nie raz obrywałam. Ale to nie miałoznaczenia, jestem dumna z siebie, że nie uległam ich głupim wyzwiską tylko że dalej jestem true directionerką. To już dziś ,ten wielki dzień. Spakowałam troche ciuchów, najpotrzebniejsze kosmetyki do małej waliski i razem z kuzynem pojechałam do Hotelu. Nathan, kuzyn pomógł mi sie zarejestrowac, odprowadził do pokoju i zostawił mnie samą. Do koncertu zostało 6 godzin. POszłam do łazienki, była ogromna. Wziełam długą relaksującą kąpielz pianą. Umyłam dokładnie moje długie, bląd włosy. Teraz tylko wybrac w co się mam ubrać. To w końcu koncert, milioty fanek - więc żadnych szpilek. POstawiłąm na taki zestaw. Dokładnie wysuszyłąm moje wyłosy, wostawiając je krecone. Lekki makijaż i jestem gotowa, spojrzałąm na zegarek. Kur*** do koncertu zostały tylko 3 godziny. Jak ten czas szybko leci. Wziełam moją torebke, i wybiegłam na korytarz nie patrząc przed siebie. POczułąm, że zderzam się  z kimś, potem była już tylko ciemność.
-Hej, stary co się dzieje ? - usłyszałam nad sobą jakieś głosy.
-Wbiegła we mnie, chyba zemdlała - otworzyłam oczy i zobaczyłam Jego. Mojego osobistego Boga.
-Aaaaa - wydarłam się najgłośniej jak umiałam i od razu nade mną pojawili się wszyscy członkowie One direction. - To .. to wy. jaesteście. no One Direction - nie przestawałam krzyczeć, a chłopcy się tylko ze mnie śmiali.
-Widze, że trafiliśmy na fanke.  - powiedizał uśmiechnięty Harry
-Fanke, ? Zartujesz, uwielbiam was. Dałabym sie za was pokroić żywcem.
- No nieźle. Idziesz na nasz dzisiejszy koncert ?
-No jasne, już się doczekac nie moge. Własnie miałam wychodzić z hotleu, gdzi znalazłam się tutaj. - powiedziałąm, troche zdezorientowana.
-Wpadłaś na mnie i chyba .. zemdlałas - odpowiedział mi Niall z tym swoim przesłodkim uśmiechem.
-Dobra, my idziemy jeszcze się ubrać, a ty Niall popilnuj jej by znów nie zemdlała.
- jak się nazywasz ?
- Ja, jestem no grr. Jestem Ann. - powiedizalam ciągle zpatrzona w niego. NIby się uśmiechał, jednak jego oczy były smutne . To przeze mnie ? zrobiłam coś nie tak ? Byłam taka podekscytowana, że ja. Zwykła fanka z POlskileze teraz w Apartamencie 1D , mojego ulubionego zespołu. Stał przy oknie, zapatrzony gdzies w dal. PO cichu do neigo podeszłam, i zobaczyłąm na co patrzy. Wszyędze było mnóstwo fanek z plakatami. "KOchamy cię Harry " "Bruneci są najlepsi" . Teraz już chyba zrozuimaałam. Chociaż zespoł to jednośc, od czuł się odpychany. NIe rozumiem jak takie osoby moga nazywac się prawdziwymi fankami chłopaków. Zrobiłami się go tak cholernie żal. NIe myślać o tym co może się stać, popostu go rpzytuliłam. PO moim policzku zaczeły spływac pojedyńcze łzy. Czemu ? Jakbyście się czuły, gdyby wasz idol był smunty i wyzywany przez "faki" . Napewnie nie zbyt dobrze. Co dziwne, nie odepchnął mnie, przytulił mnie do siebie i tak poprostu staliśmy.
-Niall, posłuchaj mnie. Nie warto sięzadręczać przez nie. Widocznie to nie są wasze PRAWDZIWE fanki. One by nigdy czegoś takiego nie zrobiły. Kazdy z was jest inny, ale to was czyni wyjątkowymi.
-Łatwo powiedzieć, Ann. Ale to boli. - powiedział, a jego oczy zaszły łzami.
- Dla mnie jesteś idealny. Twój uśmiecha zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy, twój głos sprawia, że miekną mi kolana. Masz wielki talent, kochasz to co robisz. Czy to nie jest ważne.  Na świecie jest od groma twoich prawdziwych fanów, więc prosze. Usmiechnij się i spraw, żebyśmy wszyscy mogli się uśmiechac razem z tobą. Zawsze ktoś będziemiał coś przeciwko każdemu z nas,ale wazne jest aby byc szcześliwym,spełniać marzenia. I słuchac tych, któzy są dla ciebie prawdziwi i wierni. - uśmiechnełam się do neigo przyjaźnie , on jednak tylko mocno mnie do siebie przytulił.
-Dziękuje - szepnął.
-Nie . To ja dziękuje. Spełniłes moje marzenia. Poznałam cię, mogłam z tobą chwile porozmawiać. Dziękuje ci tak bardzo, nawet nei wiesz ile to dla mnei znaczy.
- To choć idziemy spełniać resztemarzeń. Poczawszy od koncertu oraz lepszego poznania siebie nawzajem. - usmiechnął się, szczerzac swoje wszystkie zabki. takiego go własnie kochałam.

____________
Pod ostatnią notką była prośba o Imaginie z Hazzą. Obiecuje, że będzie to następne. Musiałam dziś tododać. Piekny mój sen, prawda ? Piszcie, co sądzicie.
jeśli chcecie,piszcie w komentarzach, z kim chcecie kolejnego Imagina, a postaramy się spełniac wasze prośby. xx

piątek, 12 października 2012

Imagine 2 - Louis [ dla M. Payne :) ]

            Nie zawsze smutek poznasz na twarzy, gdy z oczu łzy się poleją. Bo czasem w sercu łamie się życie, a jednak usta się śmieją.

    
Powoli wracam do normalności. Staram się żyć tak, jakbym nigdy go nie poznała. Louis Tomlinson- bożyszcze miliona nastolatek i moja wielka miłość. Nigdy nie przypuszczałam, że może zrobić coś takiego. 2 miesiące. Dokładnie tyle mija odkąd mnie zdradził. Nie pisał, nie dzwonił, nie kontaktował się w żaden inny sposób. Pogodziłam się z tym, że już nic dla niego nie znaczę. Jednak wciąż pamiętam jego dotyk, jego miękkie usta na moich, jego zapach. Przed snem oglądam wspólne zdjęcia. Wszystkim wydaje się, że żyję normalnie. Nikt nie zna prawdy i nikt nie wie, że płaczę nocami.
         
       Godzina staje się minutą, a minuta sekundą jeśli jest spędzona z odpowiednią osobą.
  
      Właśnie tak się przy nim czułam. Nigdy nie liczyliśmy czasu. Zawsze nam go brakowało. Czasem nawet wyjeżdżaliśmy na dłużej, żeby pobyć tylko we dwoje. Cieszyliśmy się każdą chwilą spędzoną razem. Często zostawialiśmy chłopaków i zamykaliśmy się w jego pokoju, żeby nacieszyć się swoją obecnością. Potrafiliśmy godzinami bezczynnie siedzieć na łóżku i patrzeć w sufit. Niczego więcej nie trzeba nam było. 

       Nie pozwól, by ktoś był dla ciebie wszystkim, bo gdy odejdzie, zostaniesz z niczym.

    Zostałam sama. Bez fałszywych przyjaciół, którzy odeszli, gdy się z nim rozstałam. Bez wsparcia rodziny, która przez cały nasz związek wmawiała mi, że Louis nie jest dla mnie odpowiednim chłopakiem. Bez miłości, szczęścia, radości. Jedyne co mi po nim pozostało, to cierpienie i ból.

      Wracałam właśnie ze szkoły, gdy zobaczyłam jego. Siedział na ławce w parku z głową schowaną w dłoniach. Serce zwiększyło swoje bicie, a oddech przyspieszył. Tak dawno go nie widziałam. Nie zmienił się wcale. Wszystkie wspomnienia wróciły ze zdwojoną siłą. Chciałam przejść obok niego niezauważalnie, ale chłopak podniósł wzrok. Popatrzył na mnie z niedowierzaniem. Miałam właśnie odejść bez słowa, gdy złapał mnie za rękę.
- [ T. I], przepraszam- wyszeptał. Byłem głupi. Ja naprawdę cię kocham. Chciałem odezwać się wcześniej, ale bałem się. Przepraszam. Wybacz mi.
- Louis, zraniłeś mnie. Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Wiem. Żałuję tego. Gdybym mógł cofnąć czas, zrobiłbym to. Jesteś dla mnie najważniejsza. Codziennie o tobie myślę. Daj mi jeszcze jedną szansę. Tą ostatnią- wyszeptał prawie niesłyszalnie.
- Lou, ja... ja wybaczam ci- szepnęłam i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach.- Chcę być twoją codziennością.
_____________________________________________
  To mój pierwszy imagine, dlatego liczę na wyrozumiałość. Mam nadzieję, że Ci się podoba M. Payne :)

wtorek, 9 października 2012

Siema, siema.

Hejoo. Moze znacie nas ze STRONKI ? Teraz wpadłysmy na pomysł aby pisac Imaginy o członkach zespołu. Mamy nadzieje, że wam się spodobają. Liczymy na komentarze. Pierwszy Imagine już wkrótce.  / Sandra i Zellek.